Woow! Jakie to pyszne! Boczek i piwo. Brzmi nieźle?
Na pewno nie dla wszystkich, ale jestem pewna, że męska część publiczności zwariuje z radości widząc na stole taki kąsek. Ba! Oni już zwariują podczas przygotowań, bo przecież piwo gra tam pierwsze skrzypce. Łyk dla siebie, chlust dla boczku, i tak dalej, i tak dalej. Aż do opróżnienia butelki.
Jeśli uwielbiacie boczek, ten naprawdę was zachwyci. Mięciutki, aromatyczny, wspaniale kruchy. Słodko-ostry z nutką przyjemnej piwnej goryczki. To naprawdę trafiona propozycja na rozgrzewającą przekąskę do meczu.
Podczas zakupów starajcie się wybrać boczek z jak najmniejszą ilością tłuszczu. Jego i tak jest wystarczająco, aby dokładnie nawilżyć mięso, ale nie ma co przesadzać. Zwróćcie uwagę, aby tłuszczyk był jasny i miał jednolity kolor, a mięso było sprężyste. To gwarancja świeżości.
- 500g surowego boczku w kawałku
- 1 butelka piwa Guinness
- 1 łyżeczka pieprzu cayenne
- 2 łyżeczki musztardy Dijon
- 4 łyżeczki miodu
- 1 duża cebula
- 2 marchewki
- pieprz
- sól
- Boczek natrzyj solą i pieprzem cayenne. Odstaw na 10 minut.
- Posmaruj boczek musztardą i miodem.
- Umieść boczek wraz z obraną cebulą i marchewkami w naczyniu żaroodpornym.
- Posyp całość świeżo mielonym pieprzem i zalej piwem. Boczek powinien być skąpany w piwie. Zostaw jednak wierzch ponad powierzchnią. Dzięki temu zyskasz przypieczoną warstewkę.
- Naczynie przykryj i wstaw do piekarnika nagrzanego do 170°C. Piecz pod przykryciem ok. 2 godzin.
- minut przed końcem pieczenia możesz odkryć naczynie.
Początkowo byłem zdziwiony, jak to pieczony boczek bez czosnku i tymianku?!? Zaryzykowałem i było warto.
Kilogramowy płat boczku z naciętą skórą natarłem i upiekłem (jednak ilość piwa, warzyw i przypraw musiałem potroić). Połowę michy (bo ciężko to miską nazwać) wypełniłem ugotowanym al dente makaronem spaghetti. Na makaron ułożyłem warzywa, pokrojone plastry boczku, a wszystko zalałem wywarem z boczku, posypałem zieloną cebulką oraz dodałem ugotowane na miękko jajko. W ten sposób powstał sycący, rozgrzewający … hmmm… chyba ramen, bo inna nazwa nie przychodzi mi do głowy.
Wielkie dzięki za inspiracje.
Dante, świetny pomysł na wykorzystanie boczku. Czasem zapominam o tym, żeby użyć francuskiego sprytu i zastosować składniki z jednego dania do innego. Dzięki za przypomnienie o tej cennej zasadzie.
Cieszę się, że ten boczek Ci posmakował. Muszę go powtórzyć za Twoją radą 🙂